Nadwaga i otyłość to prawdziwa zmora dzisiejszych czasów.
Może się wydawać, że dawniej nie było tak wielu osób z nieodpowiednią masą
ciała. Większość dzieci także była szczupła i wysportowana, a teraz się
okazuje, że Polskie jedenastolatki są najgrubsze w Europie. Przegoniliśmy nawet
Wielką Brytanię, a to naprawdę nie lada wyczyn! Nie ma się czym chlubić.. ale warto
zastanowić się dlaczego? Parafrazując klasyka można powiedzieć, że
takie mamy czasy, jednak czy to aby na
pewno wina czasów? Może to wina naszych podstawowych wyborów? Czy nie łatwiej
jest nam sięgać po gotowce ze sklepowej półki, fast food albo słodki batonik
zamiast przygotować samodzielnie na przykład kanapkę z pełnoziarnistego chleba,
sałaty i dobrej jakości wędliny?
Szybka bryka czy bezużyteczny
złom? Wybór należy do Ciebie!
Spróbujmy nasz organizm porównać do sportowego samochodu, szybkiego
niezawodnego i zadbanego. Co się stanie, gdy zamiast benzyny do baku wlejemy
ropę? Nie jestem mechanikiem, ale śmiem twierdzić, że nie działałby poprawnie,
o ile w ogóle byłby w stanie zadziałać. Analogicznie będzie z naszym
organizmem. Jeśli będziemy o niego dbać, dostarczać mu odpowiedniego paliwa
będzie śmigać niczym porsche, ale jeśli będziemy mu dostarczać nieodpowiedniego
paliwa – zacznie szwankować. Organizm ma tą zaletę, że jest cierpliwy. Wytrzyma
jakiś czas w oczekiwaniu na odpowiednią ilość pożywienia i niezbędne składniki
odżywcze zanim zacznie wysyłać niepokojące sygnały, jednak często ich nie
dostrzegamy. Dlaczego więc tak bardzo bagatelizujemy własne potrzeby? Produkty
na sklepowych półkach często charakteryzują się wysokim stopniem przetworzenia
i niewielką ilością składników odżywczych, których organizm potrzebuje do
prawidłowego funkcjonowania. To wielki paradoks, bo często dzieje się tak, że
im więcej jemy, tym bardziej jesteśmy głodni . Organizm w ten sposób upomina
się o mikro i makroelementy, które są mu niezbędne do życia. W jedzeniu liczymy
nie tylko kalorie. Czasem warto pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa zajadając
się wysokokalorycznym w porównaniu z innymi rodzajami mięsa łososiem, ale dostarczyć
sobie kwasów omega-3 i omega-6, których nasz organizm nie jest w stanie
wyprodukować i musimy je dostarczać z pożywieniem. To pierwszy z brzegu
przykład, których można mnożyć tysiące. Bardzo często popełniamy ten błąd, że
zwracamy uwagę jedynie na ilość kalorii, nie zważając jakich składników
odżywczych sobie wraz z tymi kaloriami dostarczymy. Najbardziej jest to
widoczne przy wszelkiego rodzaju dietach odchudzających, w szczególności
monodietach – czyli dietach wykluczających jakieś grupy pokarmów i
ograniczające się do ściśle określonych pokarmów. Takim postępowaniem odcinamy
sobie dostawę pewnych składników, które otrzymywalibyśmy wraz ze zbilansowaną
dietą.
Inwestujmy w zdrowie
poprzez dywersyfikację (trudne słowo). Zawsze bardzo mi się podobało pojęcie
dywersyfikacji. Jest ono używane
głównie w odniesieniu do finansów. Jeśli ktoś chce zainwestować dużą sumę
pieniędzy na giełdzie, w funduszach inwestycyjnych itd. to w niemal każdym
banku czy biurze maklerskim poleca się mu, żeby zdywersyfikował swój portfel. Co to oznacza dla przeciętnego człowieka? Nic
innego jak podzielenie kasy i inwestowanie po trochu w różne instrumenty. I na
przykład można Zainwestować trochę w bardzo bezpieczne instrumenty finansowe – np.
w lokaty, obligacje (warzywa, pełnoziarniste produkty), trochę w
średnioterminowe inwestycje (owoce, mięso) i trochę też w akcje (czekolada,
lody). Takie postępowanie w ogólnym rozrachunku przynosi mniejsze ryzyko strat
i większą pewność zysku. Tak samo jest ze zdrowiem, odżywianie różnymi grupami
pokarmów zaspokoi zapotrzebowanie na różne poszczególne grupy składników
odżywczych i uchroni nas przed niedoborami witamin i minerałów. Dlatego warto
unikać fast-foodów, gotowych kanapek, chipsów, paluszków, krakersów, batoniczków,
cukiereczków i wszystkich wysokoprzetworzonych produktów, które oprócz sporej
dawki kalorii z cukrów i tłuszczów nie dostarczą niczego więcej, no może
jeszcze konserwantów, sztucznych barwników i tym podobnych chemicznie
wyprodukowanych substancji. Dlatego powinniśmy szczególną uwagę poświęcić
jakości pożywienia, a w dalszej kolejności pomyśleć o tym ile jeść. To nie jest
takie trudne, wystarczy kilka minut, kartka papieru i kalkulator, a korzystając
z wzorów poniżej można łatwo obliczyć ile kalorii jest nam potrzebne do
funkcjonowania.
Jak obliczyć ile potrzebujemy kalorii?
To proste!
Aby ustalić zapotrzebowanie kaloryczne organizmu, należy najpierw obliczyć ile wynosi całkowita przemiana materii (CPM),
czyli po prostu ile kalorii organizm zużywa zarówno na podstawowe funkcje
życiowe typu oddychanie czy pracę serca jak i na wysiłek związany z siedzeniem,
leżeniem, wykonywaniem czynności domowych czy też ćwiczeniami. Aby obliczyć
całkowitą przemianę materii korzystamy z takiego oto prostego wzoru:
CPM = BMR + TEF + TEA
Gdzie:
CPM – całkowita przemiana materii
BMR – podstawowe zapotrzebowanie
kaloryczne (ilość kalorii pozwalająca na to, aby móc leżeć i pachnieć). Aby
obliczyć BMR można skorzystać z następującego wzoru odpowiedniego dla płci:
KOBIETY
|
MĘŻCZYŹNI
|
665 + (9,56 x masa ciała w kg) + (1,85 x wzrost w cm) – (4,67 x wiek
w latach)
|
665 + (13,75 x masa ciała w kg) + (5 x wzrost w cm) – (6,75 x wiek w
latach)
|
TEF – efekt termiczny pożywienia BMR
x 0,1 (10%) – energia potrzebna do trawienia i przyswajania składników
odżywczych
TEA – energia potrzebna na
wykonywanie codziennych czynności – aktywności. Jeśli w ciągu dnia wysiłek jest
mały lub średni, to BMR należy powiększyć o 30%, zaś jeśli wysiłek jest duży to
o 50%.
Przykładowe obliczenie:
Dla 25 letniej kobiety o wzroście 160cm ważącej 70kg:
BMR = 665 + (9,56x70)+(1,85x160) – (4,67 x 25) = 1613,45
TEF = 1613,45 x 10% = 161,35
TEA = 1613,45 x 30% = 484
CMR = BMR + TEF + TEA = 1613,45 + 161,35 + 484 = 2259 kcal
Uzyskana wartość kaloryczna jest niezbędna, aby podtrzymać obecną masę ciała.
Jeśli zamierzamy schudnąć odejmujemy od całkowitej przemiany materii 25%.
Pozwoli to na powolne, ale systematyczne i trwałe zrzucanie tkanki tłuszczowej.
Odchudzanie w bardzo krótkim okresie czasu, często kończy się efektem jo-jo i
ponownym przybraniem na wadze zaraz po skończeniu kuracji odchudzającej. Często
nawet „z nawiązką”. Dlatego warto wykazać się cierpliwością i rozciągnąć w
czasie proces odchudzania, zmniejszając tym samym ryzyko wystąpienia efektu
jo-jo.
Przykład ciąg dalszy:
Nasza kobieta aby zacząć chudnąć musi zmniejszyć ilość przyjmowanych kalorii o
25%, czyli:
2259 – 25% = 1694 kcal
A co z proporcjami? Przecież kaloria kalorii nie jest równa.
Należy się zastanowić ile kalorii powinno pochodzić z węglowodanów, a ile z
białek i tłuszczy. Według zaleceń WHO węglowodany w diecie powinny stanowić
50%, białka 35%, a tłuszcz 15%. Kalkulatory w dłoń i gotowe.
Przykład:
Jeśli obliczyliśmy wcześniej, że dieta powinna mieć kaloryczność 1694kcal to:
węglowodany: 1694 x 50% =847kcal
białka: 1694 x 35% = 593 kcal
tłuszcze: 1964 x 15% = 254 kcal
1g węglowodanów to 4kcal. Zatem 847kcal dzielone na 4 daje
nam 211,75g węglowodanów. Najlepiej wybierać węglowodany o niskim indeksie
glikemicznym, innymi słowy pożegnać się ze słodyczami, czekoladkami i białymi
bułeczkami podnoszącymi poziom cukru w piorunującym tempie. Zamiast tego pełnoziarniste
pieczywo, duża ilość warzyw przez cały dzień i trochę mniejsza owoców tylko
przed południem. Analogicznie do węglowodanów można obliczyć ilość białek i
tłuszczu wiedząc, że 1g białka to 4kcal, a 1g tłuszczu to 9kcal.
Ruch! Ruch! Po stokroć
RUCH!
Odchudzanie bywa żmudną walką z własnymi złymi nawykami i przyzwyczajeniami,
dlatego warto sięgnąć po najlepszą broń w starciu z nadprogramowymi kilogramami
– aktywność fizyczną. Łatwo powiedzieć, gorzej wprowadzić w życie. Dla
początkujących najlepszy będzie żwawy spacer czy basen, a z biegiem czasu można
zacząć urozmaicać i intensyfikować aktywność fizyczną. Warto uważnie obserwować
swój organizm i podnosić systematycznie poprzeczkę. Każdy powinien wypracować
swój własny system i plan aktywności, więc nie można generalizować, ale można śmiało powiedzieć, że minimum
zalecanym przez żywieniowców jest 30 minut aktywności fizycznej dziennie. Nie
chodzi o to, żeby z zegarkiem w ręku codziennie zmuszać się do aktywności.
Warto ją polubić i jednego dnia pójść na 1,5 godzinny spacer, drugiego
odpocząć, trzeciego na przykład godzinę pojeździć na rowerze itd. Ważne, żeby
ta przykładowo tygodniowa aktywność zsumowana i podzielona przez ilość dni w tygodniu dawała minimum
30 min na dzień. Warto przyzwyczaić do ruchu organizm, bo oprócz zgrabnej
sylwetki płynie z niego wiele korzyści.
Woda zdrowia doda!
Pamiętajmy też o wodzie. Nie napojach, nie herbacie, nie kawie ani napojach
energetyzujących (nawet tych bez cukru). WODA. Jeśli się odchudzamy to musimy dostarczyć
organizmowi minimum 40ml wody na każdy kilogram naszego ciała (Kobieta o wadze
70kg powinna wypijać ponad 2,5l wody dziennie). Dlaczego? W tkance tłuszczowej
gromadzą się toksyny, które uwalniają się podczas odchudzania i mogą być
wypłukane z organizmu tylko przy odpowiedniej ilości wypijanej wody. Dlatego
nie należy bagatelizować tej ważnej zasady i podczas odchudzania pić wodę.
Wiedząc od czego zacząć łatwiej się zdecydować, więc do
dzieła!
Powodzenia w poszukiwaniu motywacji i wytrwałości w poczynionych
postanowieniach.
Etykiety: Mądre odżywianie