Nie taki ZIEMNIAK tuczący...

Statystyczny Polak zjada rocznie 33kg ziemniaków. Niektórzy jednak są zdania, że ziemniaki i pieczywo to główna przyczyna otyłości. Znam wiele osób na diecie, które unikają ziemniaków jak ognia, twierdząc że niewiele w nich składników odżywczych, a dostarczają tylko niepotrzebnych kalorii. Nie stawiajmy ziemniaka obok białego cukru.


Ziemniaki nie są wprawdzie wspaniałym źródłem wielu cennych witamin, ale zwykła porcja obiadowa jest nam w stanie zapewnić 30-50% dziennego zapotrzebowania na witaminę C oraz są źródłem witamin z grupy B. Zawierają też potas, który równoważy nadmiar sodu - w uproszczeniu można powiedzieć, że dzięki temu chronią przed nadciśnieniem tętniczym. Ziemniaczki na obiad pokryją 20-30% dziennego zapotrzebowania na potas, który działa również moczopędnie, więc wskazany jest przy chorobach nerek (nie poleca się przy niewydolności nerek, kiedy za dużo jest w organizmie potasu).

Ziemniaki nie zawierają azotanów i azotynów. Wiele warzyw, na przykład marchewka gromadzi substancje wspomagające ich wzrost (jeśli są używane do uprawy), ziemniaki zaś są "czyste". Niezdrowe są zielone i kiełkujące ziemniaki, które zawierają solaninę - toksyczny związek powodujący bóle głowy, biegunkę, nudności, wymioty, osłabienie, a nawet zaburzenia krążeniowo-oddechowe. Niepożądana substancja powstaje w długo magazynowanych ziemniakach.

Skrobia ziemniaczana ma działanie przeciwzapalne i łagodzi bóle żołądkowo-jelitowe. Skrobia zalicza się do węglowodanów złożonych, które sycą, a także dostarczają sporej dawki energii, utrzymującej się przez dłuższy czas.

Wbrew powszechnie panującej opinii, ziemniaki są lekkostrawne i zawierają wiele błonnika. Gotowane ziemniaki można jadać nawet przy ciężkich zatruciach.

100g ugotowanych ziemniaków z wody zawiera ok. 70kcal. Nie jest to dużo, dla porównania 100g chleba pszennego to 278kcal, płatków kukurydzianych to 388kcal, a czekolady 568kcal. Pamiętać jednak należy, że nakładając sobie porcję 300-400gramową będzie to już 210-280kcal, a polewając tłuszczem dodajemy dodatkowych kalorii. Nieprawdą jest zatem, że tuczą. Winą obarczajmy raczej zawiesiste i tłuste sosy, z którymi się je jada.

100g puree ziemniaczanego (ziemniaki z dodatkiem masła i mleka) to 96kcal, więc też nie ma tragedii. Gorzej jeśli będziemy dalej przetwarzać. 100g frytek to już 274kcal, a mała paczka chipsów dostarczy nawet 568kcal.

Bez ziemniaków nie byłoby także knedli, pierogów ruskich, kopytek, kartaczy czy klusek śląskich. Nie wiem jak wy, ale ja sobie nie wyobrażam polskiej tradycyjnej kuchni, bez tych dań, szczególnie w wykonaniu babci :)

Taki wstęp uczyniwszy zakupiłam siatkę ziemniaków i na obiad będą - ziemniaki - a co z nich zrobię? Okaże się już wkrótce, na pewno nie będą tuczące - bo u mnie wszystko się je i chudnie!

Etykiety: