Nie tak dawno pisałam o fotodiecie. Postanowiłam przetestować czy rzeczywiście jest jakaś różnica, gdy fotografuje się swoje pożywienie, czy apetyt jest mniejszy. Zaczęłam dzisiaj i zamierzam cały tydzień jeść to na co mam ochotę (z umiarem!) - lecz wszystko dokumentować. Ciekawa jestem efektów. Przy okazji możecie podpatrzeć fajne, zdrowe (mam nadzieję) dania, a jeśli ktoś życzyłby sobie przepis to zapraszam do kontaktu. Jako diabetyk staram się nie jeść produktów mocno glikemizujących (podnoszących szybko poziom cukru) i generalnie dbam o to, żeby jeść dużo warzyw i owoców. Lubię jeść kolorowo. Może kogoś zainspiruję i sprawię, że zacznie się zastanawiać nad zawartością talerza. No to zaczynamy:
Na śniadanko 3 kromki chrupkiego pieczywa (lubię tylko razowe, innego nie lubię) z serkiem, wędlinką i warzywami (ogórek, pomidor, sałata). Do tego czarna kawa (bez cukru oczywiście!)
Na drugie śniadanko sałatka szpinakowa z sokiem pomidorowym, a potem kawka z mleczkiem.
Na obiad truskawkowe szaleństwo - makaron (ugotowany al dente) z koktajlem truskawkowym z odtłuszczonym jogurtem, dosłodzonym do smaku stevią (rodzaj naturalnego słodzika).
Po obiadku kawka.
Późnym popołudniem/wczesnym wieczorem dwa tosty z chrupkiego pieczywa, malinki i koktajl.
Aparat do ładowania, a ja do spania =) cdn jutro.Etykiety: Fotodieta